fbpx

Jasper Iwema: Wojna ma wpływ na wszystko w naszym życiu

Sport ostatnio zszedł ze zrozumiałych względów na dalszy plan.  Holenderski zawodnik polskiego pochodzenia Jasper Iwema słusznie przyznaje, że sytuacja na Ukrainie ma wpływ na wszystko w naszym życiu. Sam jeszcze kilka dni temu pomagał uchodźcom. Teraz postara się choć na chwilę przestawić na tryb sportowej rywalizacji w Arenie Lodowej, gdzie przyjedzie z nadzieją na dobry wynik.

– Pierwszy z dwóch finałów European Individual Ice Speedway Championship, który odbył się na torze w Sanoku, długo układał się po twojej myśli. Udało ci się uzyskać awans do biegu barażowego, ale niestety do startu w finale trochę zabrakło.

– W Sanoku czułem się dobrze, bardzo poprawiliśmy stabilność motocykla. Ważne było, żeby zdobyć maksymalną liczbę punktów w pierwszej części zawodów. Tak się stało, co pozwoliło mi na awans do biegu barażowego. Tam już nie było tak łatwo, bo lód popękał i było ciężej o dopasowane motocykla. To jest coś nad czym musimy nadal pracować. Ale jestem szczęśliwy, że ja i mój team jesteśmy na właściwej ścieżce i za każdym razem stajemy się szybsi.

– Jak podejdziesz do drugiego turnieju finałowego Indywidualnych Mistrzostw Europy? Nastały trudne czasy z powodu wojny, czy możesz w ogóle skupić się na rywalizacji?

– Oczywiście ta wojna ma wpływ na wszystko w życiu, ale jednocześnie świat idzie naprzód. To twarda rzeczywistość, która nie zawsze jest sprawiedliwa. Możemy poświęcić niejedną chwilę, by podkreślić, że nie chcemy wojny, pomagać uchodźcom, z honorem traktować ofiary działań zbrojnych. Ścigając się, też można zaznaczyć solidarność z narodem ukraińskim, co zresztą będzie miało miejsce w Arenie Lodowej.

– Słyszeliśmy, że zaangażowałeś się w pomoc przy transporcie uchodźców z Ukrainy.

– Nie chcę o tym zbyt szeroko mówić. Odebrałam z granicy polsko-ukraińskiej cztery kobiety z piątką dzieci. Towarzyszył im też pies. Zorganizowałam wszystkim nocleg. I tyle. Nie chodzi o to, co zrobiłem, tylko o to, że zainspirowałem swoim działaniem innych do niesienia pomocy. Wiele małych rzeczy może zbudować jedną wielką!

– W Tomaszowie Mazowieckim nie pojadą dwaj Rosjanie, którzy zostali wykluczeni z rywalizacji. Z jednej strony obniży to poziom sportowy, a z drugiej była to jedyna słuszna decyzja. Co o tym myślisz?

– To na pewno zła sytuacja, gdy polityka i wojny mają wpływ na sport. Powinny być tak naprawdę oddzielnymi tematami. Ale oczywiście rozumiem tę decyzję władz motocyklowej federacji. To będzie inny finał niż się spodziewano. Będziemy jednak jechać po swoje i ścigajmy się po prostu w hołdzie dla ofiar wojny.

– Przejdźmy na chwilę do rywalizacji sportowej. Gdybyś miał porównać tor „Błonie” w Sanoku do tego w tomaszowskiej Arenie Lodowej, to co byś o nich powiedział? Wyjaśnij to naszym fanom, którzy oglądają waszą rywalizację z pozycji trybun.

– Oczywiście zasadnicza różnica jest prozaiczna i wiadoma dla wszystkich – w Sanoku tor jest odkryty, a w Tomaszowie Mazowieckim kryty, więc lód w Sanoku jest bardziej uzależniony od warunków pogodowych. Ale oba polskie tory są zdecydowanie inne niż te umiejscowione na świeżym powietrzu w Szwecji i Rosji. Jeśli chodzi o prędkość, to w Sanoku łuki są wolniejsze, ale za to proste nieco dłuższe i w ostatecznym rozrachunku prędkości są porównywane. Jeśli miałbym wybrać, który z polskich torów jest moim ulubionym to… nie dokonam wyboru. Na obu lubię się ścigać.

– Jak w ogóle oceniasz swoją formę w tym roku. Nie mam na myśli tylko mistrzostw Europy. Chodzi także o inne zawody.

– Nie zacząłem tego roku dobrze, miałem wiele problemów, ale teraz jeżdżę raczej z przodu stawki. Jestem więc zadowolony z postępów, jakie udało mi się zrobić.

 

– Czy można już twoim zdaniem powiedzieć, że dzięki organizowanym imprezom w Tomaszowie Mazowieckim i Sanoku, ice speedway staje się w Polsce coraz bardziej popularny?

– Wspaniale jest widzieć, jak ludzie w Polsce ciężko pracują, by ice speedway mocniej zagościł w świadomości kibiców. Na pewno kosztuje to sporo czasu i niemało pieniędzy, ale, widać, że polscy fani pokochali tę odmianę żużla. To też świetna wiadomość dla nas, zawodników! Każdy bardzo lubi w Polsce startować.

– Powiedz nam też coś więcej na temat twoich negocjacji dotyczących jazdy w barwach naszego kraju?

– Pragnę jedynie zaznaczyć, że wszystkie moje drzwi są w tym temacie otwarte i… nadal o tym rozmawiamy.

Rozmawiała Angelika Nowicka