fbpx

Ice Speedway czy Ice Racing? – czyli nie ma lodu bez kolców

Nie sposób mówić o historii ice racingu bądź ice speedwaya bez ustalenia, która z tych nazw jest poprawna i dlaczego.

Jeszcze niedawno można było się spotkać ze stanowczym sprzeciwem wobec nazywania wyścigów motocyklowych na lodzie ice speedwayem – przecież to zmagania na zupełnie innych maszynach! To nie jest tak, że każdy żużlowiec, który nabije opony kolcami, automatycznie może stawać w szranki z królami lodowych torów! Rosjanie, którzy absolutnie zdominowali lodowy żużel w ostatnich kilku dekadach, rozdzielali nawet pojęcia „zimnij spidwiej” („zimowy żużel”) i „motogonki na lodu” („wyścigi motocyklowe na lodzie”, czyli ice racing właśnie).

Pierwsze oznaczało treningi żużlowców zimą, najczęściej na zamarzniętych jeziorach i nierzadko nawet bez kolców. Drugie określenie charakteryzowało całą odrębną dyscyplinę. Także i w Polsce urządzane zimą pokazowe gale w Toruniu czy Opolu klasyfikowały się jako żużel na lodzie, natomiast zorganizowane w 2008 roku mistrzostwa Europy w Sanoku obejmowały zmagania w ice racingu.

Obecnie jednak odchodzi się od tego podziału, a najlepszym dowodem jest fakt, że nawet Międzynarodowa Federacja Motocyklowa nazwała drużynowe mistrzostwa świata w ice racingu jako Ice Speedway of Nations, po analogii ze zmaganiami drużyn w klasycznym żużlu oraz źródłem obu tych nazw – Motocross of Nations.

Początki w Skandynawii

A jak było z początkami wyścigów po lodzie? W latach 20. XX wieku, w czasie gdy na południowej półkuli powstawał doskonale znany nam klasyczny żużel, w zimnej Skandynawii ktoś wpadł na pomysł, by ścigać się na motocyklach… po lodzie. Niektórzy twierdzą, że pierwsze nieoficjalne zmagania w tej dziwnej dyscyplinie odbyły się w szwedzkim mieście Huskvarna (ówcześnie: Husqvarna) na torze służącym na co dzień panczenistom. Kolejne wyścigi organizowano na prostej drodze – pół kilometra w jedną stronę, następnie powrót. Pod koniec lat 20. wyścigi motocyklowe na lodzie na stałe przeniosły się już na owalne tory, a tuż przed wybuchem II wojny światowej – na stadiony.

Z początku motocykle niczym nie różniły się od tych, na których ścigali się w Australii pierwsi żużlowi gladiatorzy. Oznaczało to, że nie miały żadnej ochrony na śliskiej nawierzchni, co skutkowało częstymi upadkami.

Kolce od lat 30-tych

Kronikarz lodowych wyścigów, Siergiej Władimirski z Rosji, opowiada, że w pierwszych latach organizacji zawodów w ice racingu zdarzało się, że do finału nie docierał żaden z uczestników. Dopiero w latach 30. pojawiły się najpierw metalowe ochraniacze na koła, a potem wbijane w opony kolce, które obecnie stanowią chyba najbardziej rozpoznawalny element tej dyscypliny. Każdy z nich ma 28 milimetrów.

Bardzo długo był to główny detal odróżniający ice racingowe motocykle od tych używanych na żużlowych torach. Pod koniec XX wieku sami zawodnicy zaczęli jednak eksperymentować z wymianą elementów w seryjnie produkowanych jawach, w efekcie czego powstały współczesne motocykle do ścigania na lodzie. W porównaniu z motocyklem żużlowym mają one dłuższą ramę, bardziej płaską i zaledwie dwuzaworowy silnik, a także dwubiegową skrzynię, gdzie jedynka do służy jedynie do ruszania, a podczas jazdy używa się tylko „dwójki”.

Co najważniejsze: każdy ice racer sam składa swój sprzęt. W ice racingu nie używa się maszyn seryjnej produkcji, a motocykle są idealnie dostosowane do parametrów konkretnych zawodników. Wynika to ze specyfiki dyscypliny: na łukach sportowcy praktycznie kładą swoje maszyny, więc utrzymanie równowagi wymaga idealnego wyważenia środka ciężkości i „czucia” motocykla. Na prostych potrafią się rozpędzić nawet do 140 km/h.

Największą popularność ice racing zyskał tam, gdzie dostępne są naturalne tory. umożliwiające regularne treningi: w Skandynawii, górskich rejonach Czech i Austrii, a także w Rosji. To właśnie Rosjanie zapałali głęboką miłością do tej egzotycznej dyscypliny już po pierwszych krajowych zawodach, które według Władimirskiego odbyły się zimą 1939 roku na hipodromie w Moskwie.

Zima sprzymierzeńcem Rosjan

Długie, mroźne zimy utrzymujące się na większości terytorium ówczesnego Związku Radzieckiego sprzyjały rozwojowi ice racingu. Od debiutu w 1963 roku niemal do końca lat 60. wszystkie międzynarodowe imprezy odbywały się na terenie ZSRR.

Przez 56 lat rozgrywania Indywidualnych Mistrzostw Świata w ice racingu Rosjanie triumfowali aż 49 razy! Pośród triumfatorów najpierw jednodniowych, a później rozgrywanych w formacie Grand Prix mistrzostw świata, jest kilka nazwisk doskonale znanych także kibicom klasycznej odmiany żużla.

Antonín Šváb senior, czechosłowacka legenda i mistrz świata na lodzie z 1970 roku, ścigał się także w letnich zmaganiach; żużlowcem został również jego syn a zarazem imiennik. Inny Czechosłowak, Milan Špinka, po zakończeniu zawodniczej kariery był między innymi menedżerem reprezentacji Czech na żużlu, a także sędzią żużlowym. Przedstawiciel nowszej generacji ice racerów, czterokrotny indywidualny mistrz świata Daniił Iwanow, przez jakiś czas był też żużlowcem. Startował między innymi w Unii Tarnów (2007) oraz Polonii Bydgoszcz (2012).

Niewątpliwie większość kibiców żużla słyszała również o Perze-Olofie Sereniusie. Utytułowany szwedzki ice racer był mistrzem świata w latach 1995 i 2002, ale najbardziej znany jest ze swojej sportowej długowieczności. Urodzony w 1948 roku Szwed zakończył karierę w wieku 67 lat! Na klasycznych torach swoich sił próbował też Eric Stenlund, który na lodzie – podobnie jak Serenius – wywalczył dwa tytuły mistrzowskie.

Polskie akcenty

A Polacy? Z uwagi na to, że wielu żużlowców i kiedyś, i dziś, łączyło uprawianie klasycznego speedwaya z ice racingiem, w latach 60. w finałach Indywidualnych Mistrzostw Świata na lodzie występowali Mieczysław Połukard oraz Norbert Świtała.

W XXI wieku natomiast wielką nadzieją polskiego ice racingu był Grzegorz Knapp, uczestnik finałów IMŚ w ice racingu w 2010 roku. Niestety, jego karierę i życie przerwał tragiczny wypadek w 2014 podczas zawodów żużlowej ligi holenderskiej.

Obecnie polscy kibice wyścigów na lodzie ściskają kciuki za bratanka Grzegorza, Michała Knappa. Może jego występy oraz organizacja drugi rok z rzędu Indywidualnych Mistrzostw Europy w Tomaszowie Mazowieckim to zapowiedź lepszych czasów dla ice racingu w Polsce?

Joanna Krystyna Radosz

Bilety na European Individual Ice Speedway Championship dostępne są w serwisie ebilet.pl oraz na stronie bilety.speedwayevents.pl/